Źródło zdjęcia: Unsplash
Jak zastosować ideę życia opartego na mocnych stronach w rodzicielstwie? Co to właściwie znaczy? Właśnie o tym opowiadam w tym wpisie.
Opowieść o tajemniczej roślince
Wyobraź sobie, że w skrzynce na listy znajdujesz białą kopertę. Nadawcy brak. W środku tkwi nasionko. Nie masz pojęcia, co to za roślina. Ciekawość zżera cię jednak na tyle, że wkładasz to maleństwo do doniczki z ziemią, podlewasz i ustawiasz na parapecie. Czekasz.
Po wielu dniach zauważasz maleńką łodyżkę. Nadal nie masz pojęcia, co posadziłaś. Twoja aplikacja do rozpoznawania roślin wyświetla tylko komunikat, że to może być coś astrowatego.
Tymczasem roślinka rozwija się. A ty obserwujesz, co jej najlepiej służy. Eksperymentujesz. Zauważasz, że woli słońce niż cień. A podlewanie 1x w tygodniu uznaje za zdecydowanie zbyt rzadkie.
Podobnie jest z rodzicielstwem mocnych stron.
Definiuję je jako podejście do rodzicielstwa, w którym rodzice używają swoich mocnych stron, by odkrywać i rozwijać naturalny potencjał swojego dziecka.
Kluczem jest słowo „naturalny”.
Gdy opieram się na mocnych stronach, chcę zrozumieć, jakie moje dziecko jest. Do czego jest powołane.
I pomagam mu rozwijać ten potencjał, by mogło swoje powołanie zrozumieć i wypełnić. By było spełnione i szczęśliwe. By rozumiało i kochało siebie i świat.
Jak to robię?
- Przede wszystkim obserwuję. Rozmawiam i dopytuję. Włączam tryb odkrywcy.
- Mówię dziecku o tym, co w nim zauważam. Mam radar ustawiony na jego ekscytację i lekkość w działaniu.
- Zaczynam zawsze od tego, co dziecko robi dobrze. Pomagam zrozumieć, co to dokładnie jest, co sprawia, że dane zadanie przychodzi z łatwością i dodaje energii. (więcej na ten temat przeczytasz w tym wpisie). Nazywam to. Pomagam rozwijać. Wymyślam okazje do eksperymentów, nowych doświadczeń.
- Nie ignoruję słabych stron. Bo każdy je ma. Pomagam wymyślić sposoby, jak tymi słabościami zarządzać, by nie przeszkadzały w życiu. Ale jednocześnie – nie zmuszam dziecka do ich szlifowania. I tak nie staną się jego mocną stroną.
- Dzielę się własnym doświadczeniem. Opowiadam o moich mocnych stronach. Jak się uczyłam własnego potencjału, jak go rozwijałam. Co mi sprawiało radość, a co było dla mnie trudne.
Czego nie robię?
Nie rozwijam na siłę mocnych stron, które moim zdaniem dziecko powinno mieć. Nie forsuję swoich wyobrażeń. Nie przerzucam na dziecko własnych ambicji. Nie zmuszam stokrotki, by została frezją.
Jeśli potrzebujesz więcej informacji:
W tym wpisie zebrałam 5 ciekawych pozycji książkowych na temat rodzicielstwa mocnych stron.
Jakie masz przemyślenia po lekturze tego wpisu? O czym jeszcze chcesz przeczytać? Jakich informacji szukasz? Napisz proszę w komentarzu lub wyślij do mnie wiadomość: daterlikowska@gmail.com W polityce prywatności sprawdzisz, jak dbam o Twoje dane osobowe.
Dobrego dnia!